Chcielibyśmy przybliżyć wszystkim postać Mariana Kołodzieja - polskiego artysty plastyka urodzonego w 1921 roku.
Był więźniem nazistowskiego niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Auschwitz od pierwszego dnia jego istnienia, tj. od 14 czerwca 1940 roku.
Przybył pierwszym transportem. Jego numer obozowy 432. Był więc, wedle terminologii Tadeusza Borowskiego – również przebywającego w lagrze -„muzułmanem”.
W twórczości powojennej nie poruszał tematyki obozowej. Wybrał milczenie.
Pracował jako scenograf z Adamem Hanuszkiewiczem, Stanisławem Różewiczem, Kazimierzem Kutzem.
Na początku lat 90-tych, wskutek ciężkiej choroby, odczuł moc słów Zbigniewa Herberta: „...ocalałeś nie po to, żeby żyć./ masz mało czasu trzeba dać świadectwo...".
Wtedy też stworzył cykl prac "Klisze pamięci. Labirynty". W nich właśnie nawiązał do osobistych przeżyć obozowych.
Po 50-ciu latach przywołał więc doświadczenia obozowe w swoich pracach.
Przestał milczeć o traumatycznej przeszłości.
Poprzez słowa-obrazy, swoiste artystyczne „klisze pamięci”, wprowadza widza w ciemny – i nie do objęcia rozumem - świat wspomnień o tym, co przeżył i czego doświadczył w piekle, jakim było Auschwitz.
Wystawa prac Mariana Kołodzieja znajduje się w Centrum św. Maksymiliana w Harmężach oddalonych niecałe 10 km od dzisiejszego Oświęcimia.
W czasie świątecznych przygotowań – warto też pamiętać o tych, którzy odeszli.